No z safari to jest zajebista historia. Wyjechalismy cos kolo 7:00 jeepem pod pustynie. Tam juz czekay camele z twoma typami.Powkadali nasze bety i nas na zwiezaki i jazda. Jazda na camelu moze sie wydawac przyjemna ,ale w rzeczywistosci taka nie jest. Straznie czesie. Po okolo godzine Wojtka zlapal potezny bol w brzuchu , poczekalismy z 1godzine , wzial tabletki ,ale nic : Musielismy przewac safari :( ,ale spoko. Z Wojtkiem nie byklo dobrze, wiec wezwalem lekarza. 300 Rs i po paru godzinach poczul sie lepiej. Na drugi dzien sam pojechalem na jedniodniowe safari. W sumie duzo szumu o nic. Atrakcja to jest napewno, ale zeby az tak duzo pisac o tym w przewodniku to nie. Zabral mnie kolo na groby Maharadzow roznych i do wioski tubylcow, potem chcial do jakiego tempkla, ktorych juz widzialem 100-tki wiec passnalem. szczegolnie, ze za wjazd chyba 100 Rs + 70 camera. Najbardzej, zaluje ze za wczesnie zabookowalismy bilety i nie zostalismy na slubie w Jaisalmerze bo to mogla byc niezla atrakcja. Pozniej dwa busy do Udaipuru, skad wlasnie pisze. Tutaj w sumie duzo ciekawych budynkow, ktore z reszta powoli juz mnie nudza i zaczynam sie skupiac na ludziach , na tym czym sie zajmuja itp. Dzis wyjazd do mombayu do biura aeroflotu sprawzic co sie da zrobic z biletami, tzn. czy da sie zmienic miejsce wylotu na bombay.