Zgodnie z zapowiedzia na nasz 3 dzien ruszamy do Ta Phrom via short circuit. Oczywiscie znowu mozna spotkac mase turystow chcacych sobie zorbic fote w kulminacyjnym punkcie czyli gdzie drzewo ladnie wspolzyje ze swiatynia :) Z leksza oburzony francuz, ktory przytachal sredni format ze statywem pytal retorycznie , dlaczgo zawsze ludzie chca byc na zdjeciach. Niestety nie odpowiedzialem na to pytanie :)
Rano o 7:20 meldujemy sie na dole guest hostelu bo ma przyjechac bus do PP.
Po 20 min spoznienia pojawia sie maly busik , jak wchodzimy to prawie caly zajety. Zajmuje mijesce w ostatnim rzedzie kolo okna. Miejsca na nogi praktycznie nie ma. Smiejemy sie ze jak cos walnie od tylu to po nogach i kregoslupie. Jedziemy jakis czas i tracimy nadzieje na zmiane busa na wiekszy. Ale humory dopisuja i jest wesolo. Na szczescie po dluzszej chwili kolo parkuje na jakims dworcu i przesiadamy sie do busa z klima. Mega jak na warunki cambo. Spokojnie przemierzamy dystans do PP z jednym ostrym homowaniem i ciaglym prawie klaksonem i zjabistymi filmami karate :) Bruce Lee rzadzi :) Nie wiem czy to czasem nie bylo wejscie smoka. Po drodze zatrzymujemy sie w jakies wiosce. Tam na targu mozna sie zmierzyc z pajakami i innym chrabaszczami. Janek mowi zeby lyknal, ale nie wie jak. Na wyglad masakra. Pajaki wywarzone w oleju. Dalej PP. Masa tuk-tuk manow zachwalajacych swoje uslugi. Robi sie goraco i sa malo ustepliwi. Z Tomaszem mowimi ze jeszcze moment i bedzie jazda. Udalejmy sie wg. przewodnika do okolic tanszych GH. Rodzielamy sie i szukamy miejsca. Po chwili nie ma opcji i trzeba dac te 6 $/ dobe.
Szwendanka po miescie. Jedzonko, spaghetti neapolistanskie + ciastko z pizza do dokladke. Spotykamy Khmera co 7 lat studiowal w Polsce drygenture :) Obecenie asystent ( tlumacz ) polskiego Ambasadora. Rozmawiamy o wspolczesnej Kambodzy. O partii Cambodian`s people party, o rzadzie i Pol pocie.
Obecny premier Kambodzy jest przyrownywany do Suharto z Indonezji, mowi ze co prawda robi sie drogi asfaltowe i ogolenie jest lepiej ,ale jesli chodzi o prawa czlowieka i pomoc najbidniejszym to masakra , a pan premier zarabia jedyny 1 mls $ / mies :((
Co do osadzenia czerwonych Khmerow za popelnione zbrodnie to okazuje sie ze nie jest to takie proste bo stoja za nimi Chiny, a jako, ze inwestuja mase kasy to ciezko cos wskurac. W PP jest nawet bulwar Mao Tse Tunga. Pytamy kto inwestuje w te pikenie hotele kolo Angkoru. Okazuje sie ze bylo paru chetnych polakow ,ale sie wycofali , za to Koreanczycy poszli na calosc.
W przed hotelowej lodowce sprzet: Lao beer 0,60 $. Po chwili boyowi hotelowemu zabraklo. Przerzucamy sie na Angkor. W naszym pokoju Janek uklada piramide z puszek. Powstaje masa pytan:
1. Czy Beata Pawlikowska jest/byla zona Cejrowskiego ?
2. Czy Bill G. przenacza 90 % dochodu na filatropie ?
3. Jakie ruchy moze wykanac plywac w stylu kasycznym po zeskoku ze slupka ? / wygralem mozna zrobic tylko 1 ruch rekoma.
4. Jak sie nazywal rosjanim co przeplywal 3/4 basenu pod woda ?
Po chwili wzmozonej dyskusji sasiad chyba nie wytrzymuje i uderza piescia w sciane co oczywiscie slyszmy ,ale co na nas nie robi wiekszego znaczenia. Emocje i chec przedstawienia wlasnych argumentow wygrywaja. Po chwili budowla Janka runie i zaraz slychac drugie uderzenie zza sciany.
Rano o 9:00 budze sie , zapuszczam ESPN a na kablowce LA Lakres vs Tornto Raptors. Kobe rzadzi 46 pkt. Koncowka 4 kwarty ,LA prowadza 8 punktami. 2 akcje udane za 3 i po meczu. Konczy sie chyba 121 do 101
Na drugi dzien w knajpie po obchodzie lokalnych atrakcji powstaje pytanie:
Jak nazywa sie trener LA Lakers - teraz juz wiem :) internet rulezzz
i 2 czy ktos kto nie urodzil sie w USA moze zostac prezydentem tego kraju. Tu juz nie odpuszczam i biegam po calej okolicy i pytam kto jest z usa. w 3 knajpie znajduje starszego kolesia i zadaje pytanie. Odpowiedz: Nie, nie moze. Mamy racje Ala :) Nie, nie podpuszczalas :) Oczywiscie poszlo o Szwarcenegerra ( fuck spelling )