Na szczescie moje mysli o pozostaniu na polodniu nie doszly do skutku. Wtedy nie zdawalem sobie sprawy z ogromu tsunami. Dzis dziekuje Bogu, ze mnie ocalil. Nie wiem jak nowozelandka bo nie mialem jej maila. Powoli odliczam dni do samolotu.
Prasa bardzo szeroko opisuje ostatnie wydarzenia zwiazane z trzesieniem ziemi.
Staty sa nieublagane. 55 000 :( Paru polakow. Na szczescie Asia i Marek jak wyczytalem na blogu sa cali i zdrowi.
Ja tymczasem smiagam poogladac rzezby Kamasutry na templach. No coz hardcore`a to tam nie ma, glownie motyw kobiety. Jak sie maluje , jak pracuje , jak sie kocha :) Za dnia poznaje sie z tutejszym nauczycielem wolontariuszem w miejscowej szkolce dla dzieci rolnikow i ubogich. Spedzamy duzo czasu. Dowiaduje sie duzo rzeczy, wieczorem idziemy na herbate , a potem do sklepu w ktorym pracuje jak ma czas. Tam spotykam zakrecona ekipe bakaczy i alko razem wzietych. Jako, ze nie bakam wiec grzecznie odmawiam, bo kolo z Ghany wyglada na calkiem niezlego przyjemniaczka. Eric z US upala sie maxa. Pracuje tutaj jako wolonatariusz. Uczy ang. a sam sie uczyc Hindi. Skosnooki z Tokyo drugi dzien pije wino z kokosa, ktore tez testuje. Masakra, nie wiem co to bylo, ale wina to nie przypominalo, bardziej jakis, nie wiem samogon :) Jeden z hindusow wyjasnia mi pare skrotow:
JAPAN: Jumping and pumping all night
AFRICA: After fucking relax in cool area
ADIDAS: All day i dream about sex
FANTA: Fuck and never try again
L - lake of sadness
O - ocean of tears
V - valley of death
E - end of life
Rano sie budze nic mi nie i spadam na busa do Jhansi. W polowie drogi lapie mnie straszny bol w brzuchu. Nie wiem po czym. Biore lopex i paracetamol 500mg. Luz. Szybka przesiadka na pociag do Agry. Teraz pociagi strasznie wolno jezdza i duzo samolotow jest odwolanych z powodu mgly. Kolej przeprasza w prasie :) "Better later then never" :)
Powoli trzeba sie zbierac do domq. Ja koncze, a Bartek zaczyna. Zycze powodzenia i zeby czasem Cie jakies Tsunami nie scielo.
Rano sniadanie: omlet, tosty, herbata, prasa. 67000 - liczba ciagle rosnie.
Wieczny odpoczynek ...
Dzis wybralem sie na wycieczke do Fatehpur Sikri. Palac Akbara, byla czesc za free i czesc za Rs 250. Gorzej nie dalo sie spozytkowac tych 2,5 stowek. Masakra, nic ciekawego. Na szczescie na koniec udalo sie zrobic fajny portret.
Jutro rano Taj Mahal z drugiej strony rzeki, a to dlatego, ze pogoda jest slaba i nie warto dac Rs 750 za wejsciowke. Takie jest moje zdanie. Pozniej Mathura i komplex Krishy :)